[Na samym początku pragnę zaznaczyć, że nie chcę tutaj bandy oszołomów piszących komentarze w stylu, UWAGA CYTUJĘ: "Znowu jakieś spedalone hipsteskie rozterki. Czy z moim koniem też mogę wejść? A ze świnią?" Gdzie przebiega granica?". Nie chcesz czytać, to nie czytaj. Idź obrażać się gdzie indziej. Piaskownic w Polsce nie brakuje. Każdy taki komentarz będzie systematycznie usuwany.]
To mój drugi wpis na tym blogu, więc dla tych, którzy mnie nie znają:
Jam jess Smok Fafelski. Mieszkam w Smoczej Jamie pod Faflem w Krakowie. Pochodzę z prudnickich lasów. Mam kły. Mam lwie łapy. Robię miny. Mam fafle też. Czasem smiękczam kłoski, czasem seplenię. Trzymam dystans do siebie, czasem filozuje. Szukam w życiu złotego środka.
Przepraszam, czy można z psem?
Moje człowieki często rezygnowały z wyjścia na miasto, bo gdy wracały stojąca lampa nie była już lampą, a mijani na korytarzu sąsiedzi patrzyli się na nas tak, jakby przez bite dwie godziny słyszeli różne niepokojące odgłosy przypominające inwazję zombie. Teraz wszystko się zmieniło. Nauczyłem się zostawać sam, a po drugie znaleźliśmy wiele miejsc, do których rodzice mogą zabrać swoje owłosione dziecko - MNIE - i nie będzie to odbierane jako zamach na poczucie dobrego smaku. No to jedziemy!
Oto 7 miejsc, w których będziesz mile widziany ze swoim psiakiem.
Tu zdecydowanie polecam śniadanie. Od 8:00 do 12:00 możesz się najeść do syta za niecałe dwie dyszki! To znaczy tak mówią człofieki, ja tam dostaję tylko miskę z wodą. Obowiązuje szwedzki stół, a do wyboru masz same pyszki. Lokal oferuje 4 rodzaje pieczywa, możesz zrobić sobie tosty, masz ciepłe dania w postaci na przykad... parófek, jajófy albo frankfuterkóf!
Do tego chyba ze 30 talerzy różnych wędlin, serów, pasztetów, sałatek i dipów. Chcesz po amerykańsku? To masz smażony poczek, pancakesy z sosem klonofym i kukurydzę! Chcesz zdrowo i świeżo? To masz różnego rodzaju musli, płatki, jogurty, mleka, budynie, srynie i inne dzikie węże. Do tego soczysta sałatka owocowa oraz wielka dolewka kawy lub herbaty! Ewentualnie sok pomarańczowy. Mało? Jeśli chcesz przekąsić coś słodkiego, to mają też coś słodkiego. Ta-dam. Pofiem tak, no jess fypas, a psy są mile widziane. Kelnerzy zapewniają darmofe czochranie.
Kolanko to nie tylko śniadania. Restauracja słynie również ze świetnych naleśnikóf! Ponadto codziennie można wybrać się na danie dnia czy też tzw. domowy obiad - we na przykład wtorek mogłeś zjeść krem z selera z miodem o aromacie trawy cytrynowej oraz stek wieprzowy z masłem tymiankowym, grillowane warzywa, konfitura z białej cebuli. Kurtyna opadła. Oklaski na stojąco. Innymi słowy można pofiecieć, że tu się doświadcza jedzenie, a nie siejeje.
Do tego wszystkiego lokalizacja- w samym sercu Kazimierza! Rankiem cisza i spokój. Wieczorem ożywiona gwara, podśmiechujki i swawole. Tył lokalu wieńczy piękna weranda otwarta na pachnący zielenią ogród. No po prostu miód malina.
- Kazimierz, ul.Józefa 17
Tato mówi, że forum stało się mekką kreatywnych zombie – hipsterów, projektantów, lumber-sexów, w tym studentów, ale ma swój nieuchwytny urok. To modne oraz bardzo pozytywne miejsce na mapie Krakowa. Przede wszystkim można tam spotkać takie merdające, ucieszonone czworonogi jak ja. Małe i duże. Chude i grube.
Przestrzenie to odpoczynek od konserwatywnego centrum. Tu możesz wyjść na kamienistą plażę, rozłożyć leżak i wypić Johna Lemona lub Fritz-Colę (raz skosztowałem jak przypadkowo strąciłem ze stołu butelkę). Rozkoszujesz się jednocześnie widokiem Fisły, Fafla, palonu i kościoła na Skałce.
Śniadania są epickie. To nie jest słowo użyte na wyrost. Serwują Ci tosty z serem, wędliną i świeżą sałatą, do tego mamlasz bekon, pancakesy, sos klonowy, kukurydzę, jajko sadzone i dwie pieczone kiełpaski! Do tego masz kawę lub herbatę. Wystarczy? Nie! Bo gratis dostajesz ciepłe papierowe zawiniątko, które po otwarciu wydaje na świat tosta posmarowanego kremem czekoladowym, wyłożonego kawałkami banana. Będe go zjad.
- ul.Marii Konopnickiej 28
Menu jak menu - w każdej pizzerii masz w gruncie rzeczy podobne. Rodzice mówią, że pizza pyszna, a sałatki jeszcze lepsze. Wierzę na słowo, chociaż nie wiem jak można wcinać chwasty (mówi ten co zajada trawę). Najbardziej urzekł mnie zadaszony ogródek w środku... no po prostu tylko siedzieć i paczeć. Warto się wybrać- choćby dla ogródka. Do tego miejsce dla dzieciaków i huśtawka w środku jakbyś chciał się pohuśtać. Ja bym chciał, ale nie mogę.
- ul.Bożego Ciała 7
Les Couleurs Cafe - tzw. Kolory
Cholernie dobra kawa- mawia Tato. Przytulny ogródek na tyłach gdzie czułem się przyjemnie i bezpiecznie. Do tego liczne przekąski i ciekawe zestawy śniadaniowe. Nikt się raczej dziwnie nie patrzy, bo wszyscy otwarci i pozytywnie nastawieni. Wszystko w klimacie francuskiej kafejki. W sam raz na kreatywny nastrój, szukanie natchnienia i pisanie bloga. Cisza i spokój. Czasem mnie tam spotkacie. Wszystko wyłożone kolorowymi (nie dziwota) plakatami. Naprawdę fajnie. No i lokalizacja- przy samym Placu Nowym. Zaraz za Okrąglakiem z zapieksami człapiąc od strony Wisły.
- ul.Estery 10
To urocze zaciszne miejsce, jakieś dwie minuty od Fafla. W starej kamienicy, na przeciwko najpiękniejszego wg. mnie sakralnego zabytku Krakowa - kościoła Piotra i Pawła - mieści się przytulna księgarnio - kawiarnia. Kiedy nie ma turystów, siedzimy wszyscy razem na zewnątrz. Człowieki z dobrą książką, a ja z miską wody. Popijamy swoje trunki i rozkoszujemy się stukotem przejeżdżających obok dorożek. Od czasu do czasu słychać skrzypce, których dźwięk miesza się z gwarem życia codziennego mieszkańców. To wszystko kiedy jest mało turystów. Jeśli jest sezon wycieczkowy lepiej schować się w środku i wdychać zapach kawy pomieszany z zapachem drukowanej książki. Nie żebym narzekał na brak czochrania czy coś, ale jeżeli cała japońska wycieczka chciałaby zrobić sobie z Tobą zdjęcie, też byś powiedział pas.
- Kanonicza 11
La Baguette
To urocza, kameralna piekarnio-cukiernia gdzie możesz kupić kawę. Na miejscu lub na wynos. Prawdziwym hitem dla mnie są różnorakie tarty. Zazwyczaj tylko obejdę się smakiem, ale samo ich wybieranie sprawia mi niezwykłą radość! Spróbujcie takiej z rabarbarem. Łapy lizać. Raz tacie spadło na ziemię. Nim zdążył się zorientować, podłoga była czysta. To jeden z przywilejów posiadania psa. Nieważne co Ci spadnie - po chwili tego nie ma. Zawsze jak tam wchodzę jestem witany z mega entuzjazmem, czasem nawet dostaję darmowe mizianie. Życie psa jest pełne poświęceń, mófię Wam.
Mleczarnia
W sezonie wiosenno - letnim dysponują dużym, uroczym ogródkiem piwnym. Często tam siedzimy, gdy jest ciepło. Mają dobre orzeźwiające koktajle i smoothiesy. Obecność psa wewnątrz kawiarni też nie stanowi problemu.
-
Wolimy kotleta… czyli o pseudo-wiernych patriotach słów kilka.
-
Gdzie z psem w Krakowie na kawę? #SmoczeSprawy
-
Czy Smog naprawdę nas zabija?
-
Jeśli na Święta nie oglądasz tych filmów, to współczuję.
-
Dlaczego pies w biurze to dobry pomysł? #SmoczeSprawy
-
Islandia Zachodnia | Podróż do wnętrza Ziemi.
-
Mein Kampf w domenie publicznej. Pora sobie przypomnieć.
-
Piątek trzynastego – Horror nacjonalizmu i patrioci z Facebooka.
-
Karaluchy, szarańcza, brudasy, gwałciciele. Uchodźcy.
-
Islandia Fiordy Zachodnie | Jak zrobić zdjęcie do #NatGeo?
Artykuł Gdzie z psem w Krakowie na kawę? #SmoczeSprawy pochodzi z serwisu lexpressive.